środa, 26 lipca 2017

Byłabym jej ulubionym dorosłym.

Znowu mam 6 lat.

Kilka siniaków na nodze. 


A Gubin jest dla mnie całym światem. 



sobota, 8 lipca 2017

Przyjaźń na odległość / Warszawa.


 Chciałam napisać tu kilka naprawdę ważnych słów. 

niedziela, 30 kwietnia 2017

Pierwszy film krótkometrażowy.

Zawsze podobała mi się ta sama idea tworzenia czegoś. Szczególnie filmów. Nie chodzi o sam efekt końcowy, ale o tą magię już nawet przy produkcji. Spotykają się zazwyczaj nieznane sobie osoby, bo wierzą, że mogą stworzyć razem coś niesamowitego. 


niedziela, 19 marca 2017

Podsumowanie Kuby - to już jest koniec.


Nie wejście do samolotu, ani nie wyjście z niego. Także nie otwarcie drzwi do swojego pokoju, ani pierwsza noc po powrocie w swoim łóżku. Dla mnie symbolicznym końcem każdej podróży jest obrobienie wszystkich zdjęć i zmontowanie filmików z niego.

Tak więc proszę państwa, wyprawa na Kubę skończyła się kilka dni temu, w końcu stać mnie na podsumowanie.


poniedziałek, 6 marca 2017

Zostawcie poniedziałek w spokoju.

Nigdy nie chciałam (i oby nigdy mi się nie zachciało) być mówcą motywującym, na których jest teraz taka moda. Mówić ludziom, że do spełnienia marzeń nie są potrzebne pieniądze, a samemu za opowiadanie w kółko tych samych rzeczy brać pieniądze? Właśnie tak widzę coaching.

Ale dzisiaj wchodząc rano na instagrama, gdzie przywitało mnie milion postów odnośnie tego, że dzisiaj jest poniedziałek i jakie to życie jest brutalne, że trzeba wstać, aż obudziła się we mnie chęć powiedzenia czegoś motywującego.

sobota, 4 marca 2017

Ludzie Kuby.

   Mówię cześć, zaczynam standardową gadkę.
Jak tam, co u pana słychać, czy wszystko dobrze, a dużo pracy pan ma dzisiaj, jak leci i streszczam historię swojego przyjazdu tutaj. Odpowiada mi cisza. I tak samo w kolejnym przypadku. I w kolejnym też. I jeszcze raz. I jeszcze. Cholera, w ciągu mojego pierwszego tygodnia tam każdy dialog przemieniał się w monolog. Coś poszło nie tak.


środa, 13 lipca 2016

O Lankijczykach - Sri Lanka part 1

Ludzie byli uśmiechnięci, kłaniali się nisko, oddani bogom, machali i mieli białe zęby - takich Lankijczyków zapamiętałam jako dwunastolatka. I teraz, po mojej drugiej wizycie na Sri Lance (różnica pomiędzy tymi wizytami to ponad 6 lat) przyznaję: nic się nie zmienili.